środa, 9 kwietnia 2014

Ulubieńcy marca 2014r.


Zapraszam na trochę spóźnionych ulubieńców miesiąca marca :)
Marzec był szybki, pracowity, dość ciepły. W końcu mogłam pojeździć na rowerze!


1. Olejek do kąpieli z Bielendy wyczaiłam w Biedronce. Był jakiś czas na "koszach", później znikł i pokazał się w strefie z przecenami. Kosztował 4,19zł !!! Taki sam olejek w Rossmanie kosztuje 14zł :) Także zaopatrzyłam się w kilka sztuk. Najbardziej wpodpasował mi zapach lawendy:) Relaksujący i dość  naturalny zapach kwiatów lawendy umilał mi chwile pod prysznicem przez cały miesiąc. Nie wysuszał skóry, a nawet lekko nawilżał. Nie muszę po nim stosować balsamu. Jego postać jest bardziej żelowa niż olejkowa i pieni się jak zwykły żel pod prysznic :)


2. Radical med- odżywka przeciw wypadaniu włosów. To drugi najlepszy produkt przeciw wypadaniu odrazu po olejku Sesa. Psikana odżywka ma jednak swoją przewagę, ponieważ szybciej się aplikuje, nie tłuści poduszki i nie śmierdzi kadzidłem :) Równie szybko opanowała wypadania po około 2-3 użyciach. Zakupiłam ją na doz.pl w niskiej cenie, ok 14zł. Ma ziołowy zapach, szybko się aplikuje. Po umyciu nie obciąża włosów. Jest wydajna i sprawuje się świetnie!!! Mój KWC w walce z wypadającymi włosami!


3. Kallos, Color, Maska z olejem z ziarna lnu i filtrem UV. Kupiłam ją za około 5 zł :) Jeszcze chyba żadna maska nie wywołała na mnie tak dobre pierwsze wrażenie. Pierwszy raz użyłam jej przed myciem włosów. Na zmoczone włosy nałożyłam maskę na ok pół godziny, pod czepek. Następnie umyłam włosy lekkim szamponem bez sls. Włosy były miękkie, odbite u nasady, puszyste, nie strąkowały się. Były cudne :) Zastosowana po myciu nie obciąża włosów, lecz wolę ją używać przed. Wpływu na kolor włosów nie zauważyłam, wypłukują się jak zwykle. Ma super zapach, gęstą konsystencję, niską cenę. Czego chcieć więcej.


4. Tusz MaxFactor 2000 Calorie. Tusz przez jednych kochany, przez innych nienawidzony. Ja zaliczma się do obu grup :) Dawno temu zakupiłam go na allegro- wtedy go nienawidziłam bo nie dawał żadnego efektu na rzęsach. Teraz się zastanawiam, czy czasem nie trafiłam na podróbę. Ostatnio zakupiłam go w Rossmanie. Teraz już się nie zawiodłam. Tusz odrazu po pierwszym użyciu dawał fajny efekt. Nie trzeba było czekać aż zgęstnieje. Pogrubia już za pierwszym pociągnięciem. Nie skleja. Daje fajny efekt. Nie osypuje się. Używam już ponad 2 miesiące i dalej jest w dobrym stanie :)

5. Ladycode Blush colour by Bell. Tusz Bell z Biedronki kupiony za ok 5 zł :) Fajnie napigmentowany, dobrze się rozprowadza. Kolor dodający świeżości twarzy, różowo-brzoskwiniowy. Nie ma drobinek.

6. Ladycode Tint do ust by Bell. Również z Biedronki :) Pomadko-błyszczyk, który zaraz po aplikacji na ustach daje lekki kolor i blask. Z czasem kolor się pogłębia i wpija w usta, tak że po starciu usta są zaróżowione. Jest to kolo 02, koszt to ok 5 zł. 

Ta Biedra to ma fajne kosmetyki :P


Pozdrawiam Was - Mania :)


3 komentarze:

  1. Kusi mnie ten olejek do kąpieli Bielendy :P Jak tylko będę miała (wreszcie!) wannę na pewno go kupię :P Cena w Biedronce naprawdę kusząca :P
    Zapraszam do siebie na faszerowane jajka http://wenus-lifestyle.pl/2014/04/jajka-faszerowane-na-wielkanoc/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię ten tusz, jeden z moich ulubieńców od Max Factor:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie zaczęłam kurację wcierką Radical. Mam nadzieję że u mnie też będzie ona KWC :D

    OdpowiedzUsuń