wtorek, 2 grudnia 2014

Serum Oceanic - Long 4 Lashes - moje rzęsy przed i po kuracji.




Zapragnęłam odkurzyć swojego bloga ze względu na chęć podzielenia się swoimi efektami po 3 miesięcznej kuracji na rzęsy. Przez sierpień miałam założone przedłużane rzęsy. We wrześniu zapragnęłam je zdjąć. Niestety rzęsy były w złym stanie, mocno przerzedzone i marne. Wzięłam się więc za testowanie odżywki Oceanic - Long 4 Lashes, bo czytałam, że posiada ona ten sam składnik co w tych drogich odżywkach do rzęs a kosztuje o wiele mniej. Cena - 70 zł - jaką wtedy zapłaciłam wcale nie wydawała mi się wygórowana w porównaniu do efektów jakie widziałam na zdjęciach, które zamieszczały dziewczyny które te serum przetestowały.
Pierwsze efekty zobaczyłam już po ok 2 tygodniach stosowania, ale po 2 miesiącach były już wspaniałe. Stosowałam jeszcze miesiąc, ponieważ producent zaleca 3 miesięczną kurację. Rzęsy obecnie mam jeszcze lepsze niż przedłużone :)

Trochę teorii :

Co obiecuje producent ?

Sekretem nowego serum jest jego aktywny składnik – bimatoprost. W kosmetologii jest on obecnie uznawany za jeden z najbardziej skutecznych związków, które stymulują wzrost rzęs. Długość życia rzęs to 3 do 6 miesięcy - po tym okresie włoski wypadają. Co więcej, jedynie w 30 pierwszych dniach życia rzęs następuje ich wzrost – po tym czasie, w tak zwanej fazie stacjonarnej, rzęsa już nie rośnie. Udowodniono, że bimatoprost działa na rzęsy zarówno w pierwszej fazie – stymulując ich wzrost i zwiększając ich liczbę, jak i w drugiej fazie – przedłużając ich życie, dzięki czemu rzęs jest zawsze więcej.
Według producenta, pierwsze efekty (wzmocnienie i łatwiejsze rozczesywanie rzęs) powinny być widoczne po 3 tygodniach regularnego stosowania. Dla zaobserwowania pełnego efektu wydłużenia i zagęszczenia należy przeprowadzić pełną 6 miesięczną kurację. Po jej zakończeniu, dla podtrzymania efektu kuracji, stosować serum co drugi dzień. 


Skład:

Aqua, Pentylene Glycol, Pentaerythrityl Tetraisostearate, Bimatoprost, Hydrolyzed Hyaluronate, Pantenol, Allantoin, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Disodium Phosphate, Triethanolamine, Methylparaben, Alcohol.

Gdzie kupić ?
W aptece doz.pl oraz w Rossmanie. Cena regularna to ok 79 zł. W promocji można kupić za ok 64zł.

Pojemność 3ml. Stosowałam obficie przez 3 miesiące, codziennie. I jeszcze coś zostało :)

4.48/5 gwiazdki na KWC


No i efekty :




I rzęsy z tuszem :


Polecam !!! :)

środa, 4 czerwca 2014

Ulubieńcy maja 2014 !




 Zapraszam serdecznie na moje ulubione kosmetyki w miesiącu maju. Chciałabym, żeby był to olejek do opalania albo filtr przeciwsłoneczny, ale mogę tu dołączyć ewentualnie kalosze i parasolkę. A szkoda, bo maj to najpiękniejszy miesiąc w roku, i nie tylko dlatego że mam urodziny :D



 Pierwszym ulubieńcem jest szczoteczka do mycia twarzy z Biedronki. Koszt to 19,99zł :) Żal było nie kupić, ale też nie lada wyczyn jeszcze ją dorwać :) Używam tylko tej końcówki szczoteczkowej, bo reszta wg mnie nie ma racji bytu. Po pierwszym użyciu buzia była mocno czerwona, z czasem skóra się przyzwyczaiła i mniej się podrażnia. Szczoteczka super oczyszcza buzię, jest gładsza nawet niż po peelingu. Kremik czy serum nałożone tuż po szczoteczkowaniu mega szybko się wchłania. Są dwa tryby pracy, nie chodzi zbyt głośno. Jeden minus to taki, że jest to urządzenie jednorazowe. Niestety nie ma wymiennych szczoteczek.




 Kolejnym ulubieńcem jest zakup na ostatnich rossmanowych przecenach. Sprasowany pigment z Loreala - Infailible Eyeshadow w odcieniu 004 - Forever Pink. Jest to zimny odcień różu, który daje efekt tafli. Nie jest to typowy cień brokatowy. Ma satynową, dość miękką strukturę. Można nakładać palcem jak i pędzelkiem. Ostatnio zastosowałam go jako różo-rozświetlacz na kości policzkowe, i też super wygląda :)


 Moje brwi ostatnio podkreślam tylko tym produktem - Maybelline Color Tattoo - 40 "Permanent Taupe". Cała blogosfera chyba tak podkreśla brwi :) Jest to super odcień, przełamanie szarego i brązu, totalnie matowy. Długo się trzyma, łatwo się aplikuje. Stosuję często też jako bazę pod cienie. 




 Moją drugą już pomadką z Maybelline - Color Whisper jest kolor 310 "Mad for magneta". Jest to zimny odcień fuksji wpadający w fiolet. Średnio się utrzymuje, ale nie wysusza ust i nie podkreśla suchych skórek. Bardzo przyjemnie sunie po ustach, nadając nie nachalny kolor, który na moich ustach wychodzi dość naturalnie. Ma delikatne drobinki, ale wcale ich nie widać.


To już drugie podejście do mycia twarzy olejkami. Wcześniej sama sobie połączyłam kilka olejków jakie miałam aktualnie w domu, by sprawdzić czy ten sposób mi podpasuje. I bardzo mi się spodobało :) Zamówiłam na Biochemii Urody olejek myjący, który pięknie pachnie pomarańczami. Dokładnie zmywa, nie szczypie w oczy. Skóra jest mega nawilżona, i nawet nie wymaga stosowania kremu po. Najpierw zmywam lekko oczy micelem, a następnie na mokra skórę wmasowuje niewielką ilość olejku. Cały makijaż się dokładnie rozpuszcza. Następnie biorę ściereczkę z mikrofibry, namaczam ją w gorącej wodzie i przykładam do buzi na chwilę, potem pocieram i wszystko pięknie schodzi. A jaki relax :))) polecam!



Ostatniego ulubieńca żeby Wam dobrze przedstawić, zdjęcie wzięłam z internetu. Z mojego opakowania wszystko się starło. Jest to nic innego jak oliwka w pisaku do skórek i paznokci- firma Cztery Pory Roku. Koszt to ok 8 zł. Oliwka jest super, i może nawet nie sam skład oliwki a sposób aplikacji. Gdy czuje że mam suche skórki, które tylko zachęcają do rozdrapywania, szybko sięgam po pisaka i oliwkuję skórki nie tłuszcząc dobie całych rąk. Uwielbiam ją :) Minus jest taki, że mega szybko mi się skończyła :(


I tak to minął miesiąc maj. Liczę na słoneczny czerwiec :)

Pozdrawiam Was - Mania :)

środa, 28 maja 2014

Projekt denko #5 2014r.


Zapraszam na projekt denko...denucho wielkie jak zwykle. Naprawdę nie wiem, gdzie ja znajduje czas na denkowanie tego wszystkiego. Jedyną moją obroną jest to, że niektóre kosmetyki używam razem z rodziną:) Za oknem pogoda w kratkę, z pizzerni obok dolatują takie piękne zapachy że jestem straszliwie głodna. Więc już nie rozpraszam się i zaczynam opowieść o denkach. Zapraszam :)

Zaczynamy standardowo, od mojej obsesji- włosów!


1. Radical med, odżywka przeciw wypadaniu włosów. Używałam jej jako wcierki do skóry głowy. Po pierwszych użyciach zauważyłam zmniejszenie wypadania włosów. Wcierka lekka, nie obciąża włosów. Polecam.
2. Schwarzkokpf - BC oli miracle light. Olejek do zabezpieczania końcówek, wersja light. Jest rzeczywiście lekka, ani razu nie obciążyłam sobie nią włosów. Jest tez baaaardzo wydajne. Resztkę olejku przelałam sobie do opakowania z pompką. Starczy mi na kolejne pół roku.
3 Schwarzkoph Got2b Volumania - styling powder. Miał unosić u nasady ale nawet w minimalnym stopniu tego nie robił. Spray ten używałam jako suchego szamponu do odświeżania włosów. Była to lekka wersja odświeżenia. Jedyny plus to taki, że pięknie pachnie malinami, co prawda chemicznymi :P
4. Apteczka Agafii - aktywne serum ziołowe na porost włosów 7 ziół. Wcierka na bazie olejowej, nie można jej było stosować po myciu włosów. Posiada ziołowy zapach. Jakiegoś większego wpływu na wypadanie włosów nie odnotowałam. Pod koniec pompka się zacięła i musiałam wylewać wcierkę na rękę. Nie kupie ponownie.


5. Luksja Revive - żel pod prysznic pomelo i kiwi. Orzeźwiający żel pod prysznic, świeżo pachniał. Nie wysuszał, ani też nie nawilżał skóry. Wydajny, i tani - na promocji coś koło 6 zł za 500ml.
6. Garnier mineral protection - skin + clothes. Antyperspirant w kulce. Był skuteczny, ale strasznie mało wydajny.
7. Garnier mineral - Extra fresh 48h. Nie podobał mi się zapach tego dezodorantu, był duszący i pudrowy. Skuteczność zabezpieczania była średnia.
8. Bielenda professional - malinowy peeling do ciała z bio kofeiną z guarany. Mój najulubieńszy peeling do ciała. Jest pełen olejków, skóra po nim jest miękka i nawilżona. Pięknie pachnie i mocno zdziera. POLECAM!!!!
9. Bielenda professional - jabłkowe masło do ciała. Bardzo gęste i treściwe masło do ciała, w którym nie ma ani grama parafiny. Pięknie pachnie jabłkami, mocno nawilża, jest treściwe. Polecam w okresach zimowych, bo latem będzie za ciężkie. 


10. Jadwiga - papka do cery trądzikowej. Papkę tą można stosować punktowo, jak i też dodać sobie np do maseczki. Bardzo skuteczne. Należy jednak uważać, bo skóra się przyzwyczaja i ni działa później tak rewelacyjnie jak na początku stosowania. 
11. Ziaja med- żel myjący normalizujący. Mój ulubiony żel do zmywania makijażu. Zmywa wszystko dokładnie, nie szczypie w oczy. Jest mega wydajny! Zawsze stoi w mojej łazience. Ente opakowanie :) 
12. Perfecta- maseczka odżywcza słodkie migdały. Taka sobie maseczka. Ładnie pachniała miodem i migdałami. Lekko nawilżyła. 
13. Purederm - kolagenowe płatki pod oczy. Bardzo się polubiłam z tymi płatkami. Były ukojeniem na moje suche okolice oczu. W opakowaniu było 30 sztuk, czyli 15 par. Koszt to coś około 7 zł. Nie szczypały mnie w oczy, nie drażniły, a wręcz koiły. Mocno nawilżały. Napewno zakupię kolejne!


14. Maybelline Affinitone - podkład nr 03. Bardzo lekki w konsystencji podkład. Lekko kryje, nie widać go na skórze. Dobrze matowi, ale nie wysusza. Nie wchodzi w pory. Cena też nie jest wysoka. Mogę polecić :)
15. Essence - all about matt - fixing loose powder. Super sypki puder, mój ulubieniec. Mega wydajny, biały proszek. Skóra po nim jest na długo matowa. Pozostawia satynowe wykończenie. Jedyny minus może być taki, że lekko bieli skórę. Został chyba wycofany, bo dawno go nie widziałam.
16. Collection - lasting perfection - korektor nr 01 fair. Mój ulubiony korektor. Co prawda teraz został zastąpiony z Nyxa, ale jest też dość dobrze kryjący. Jedyna wada, to lekko ciemnieje, więc najlepiej odrazu kupować najjaśniejszy kolor. Cena porównywalna do Nyxa, który jest dostępny stacjonarnie.
17.Max factor - 2000 calorie. To moje drugie podejście do tego tuszu. Kiedyś zamówiłam na allegro, chyba był podróbką, bo był fatalny. Teraz kupiłam na promocjach w Rossmanie, i okazał się strzałem w dziesiątkę :) Polecam wszystkim, którzy lubią standardowe szczoteczki. 


18. Wibo - bibułki matujące. Moje kolejne opakowanie, zawsze pod ręką :) Dobrze zbierają sebum, starczają na długo, nie kosztują wiele.
19. Cztery Pory Roku - odżywka do regeneracji paznokci i skórek. Moja nowa miłość. Opakowanie całkiem się starło, ale jest to nic innego jak oliwka w pisaku. Mega wygodna apkikacja dla leniwych. Cena to ok 7-8zł. Będę jego stałą fanką! 

I to tyle z majowego denka. Co prawda zostało jeszcze kilka dni do końca maja, ale już żadno puste opakowanie mi się nie szykuje :)

Pozdrawiam Was ciepło, Mania!



czwartek, 15 maja 2014

Kit czy hit ? Test tuszu Wibo Growing Lashes.


Hej :)
Witam w deszczowy dzień i zapraszam Was na test tuszu na moich rzęsach, dość popularnej maskary Wibo - Growing Lashes. Wpadła mi do koszyka podczas ostatnich promocji, ale bez promocji też kosztuje grosze,a dokładnie 9,69zł :) 

Co obiecuje producent? 
"Maskara o gęstej i niewielkiej silikonowej szczoteczce pogrubiająca rzęsy. Dzięki składnikom pielęgnacyjnym ma za zadanie dodatkowo wzmacniać rzęsy i stymulować ich wzrost."

KWC - 3,60/5

No i tak, rzeczywiście silikonowa szczoteczka tuszu jest mega mała, pierwszy raz taką małą widzę. Ale za to jest bardzo precyzyjna, ciężko ubrudzić sobie nią powiekę. Świetnie się też maluje dolne rzęsy. 

Szczoteczka w porównaniu ze szczoteczką z MaxFactor 2000 Calorie:


Co do właściwości stymulujących wzrost, to jeszcze za krótko używam, żeby stwierdzić pozytywny wpływ na kondycję rzęs. 
Tusz od nowości nadaje się do użytku, tzn nie musimy czekać aż trochę "przeschnie" żeby dawać fajne efekty. Po pierwszym użyciu mi się bardzo spodobała. Mocno wydłuża i pogrubia. Minimalnie skleja i zostawia czasem jakieś grudki, ale bez efektu pajęczych nóżek.

Tak wyglądają moje rzęsy nagie:) -->

A tak już po jednej warstwie :


A tak po dwóch:



W jednym miejscu widać małe grudki i lekkie sklejenia,ale to absolutnie mi nie przeszkadzało. Ja jestem zadowolona z efektu jaki daje na moich rzęsach. Bardzo mi się też podoba ta malutka szczoteczka. Wcale nie trzeba się nią więcej namachać, daje super efekt i nie brudzi powiek. Jest bardzo dokładna i każdą nawet najmniejszą rzęskę wyczesze:)

Polecam więc Wam maskarę Wibo, Growing Lashes. Niska cena, mała szczoteczka i wielki efekt :)

Pozdrawiam Was - Mania :)

czwartek, 8 maja 2014

Zakupy Rossmanowe -49% : podsumowanie.


Mogę się założyć, że każda z Was była chociaż raz w przeciągu 3 tygodni promocji w Rossmanie :) Obok tego nie można przejść obojętnie...Ja napewno bym nie mogła :P Tak więc w każdym tygodniu różnych promocji byłam w Rossmanie. Ale tym razem nie szalałam za bardzo, a skupiłam się tylko na tym, co napewno mi się przyda i co zbiera dobre recenzje.

Zaczęło się od podkładów, pudrów i korektorów. Kupiłam słynny podkład Bourjois Healthy mix, w najjaśniejszym odcieniu 51. Stosowałam kilka razy, lekko kryje, delikatnie pachnie i jest całkiem spoko :) Kupiłam też puder z MaxFactora Creme Puff. Miałam już kilka opakowań, bardzo go lubię. Jest to pudro- podkład. W lecie stosuję tylko ten puder bez podkładu. Ma lekkie krycie, matowi i nie obciąża mojej buzi podczas upalnych dni. Mama kupiła korektor Loreal True Match, który również mnie zaciekawił, ale że mam swój ulubiony NYX, wiec będę go testowała u mamy. Korektor ma żółte tony.


 Kolejnego tygodnia w promocji na kolorówkę do oczu skusiłam się na kredki żelowe, które ostatnio podbiły moje serce. Mogę polecić fioletową z Rimmela Scandaleyes Kohl kajal, ponieważ jest mega miękka i napigmentowana. Ta brązowa z Manhatanu jest troszkę słabsza, nie daje mocnego koloru



Kupiłam też polecany metaliczny cień do powiek z Loreal Infaillible Eyeshadow w odcieniu 004 Forever Pink. Daje mokre, metaliczne wykończenie, które super prezentuje się na powiece.
Kupiłam również tusz to testów z Wibo - Growing Lashes. Ma mega malutką silikonową szczoteczkę, ale pierwsze wrażenie zrobił na mnie pozytywne!





Ostatniego tygodnia promocji (który jest aktualnie) skusiłam się tylko na pomadkę z Maybelline ColorSensational Color Whisper. Mam już jedną w kolorze Pink Possibilities (130- na zdjęciu pomyliłam z 103). Teraz dokupiłam coś bardziej fuksjowo fioletowego - Mad For Magneta (310). Jest bardziej napigmentowana i posiada lekkie niewidoczne drobinki.



Zapomniałam, że jeszcze kupiłam dwa lakiery z serii Rimmel 60 seconds - 260 Funtime fushia oraz fiolecik 620 How do You lilac it  - i nie zrobiłam fotek :)

A wy coś ciekawego wyhaczyłyście ? :)

Pozdrawiam Was - Mania!

poniedziałek, 5 maja 2014

Ulubieńcy - kwiecień 2014r.



Zapraszam na ulubieńców miesiąca kwietnia :)

Niezmiennie w moich ulubieńcach zazwyczaj ląduje jakaś pomadka. Ostatnio mam problem z przesuszonymi ustami. Skusiłam się więc na produkt, który pielęgnuje i daje kolor na ustach. I nie jest to byle jaki kolor, transparentny, a dość widoczny i nasycony. Jest to pomadka Avon, która określa się jako "Doskonałość absolutna". I rzeczywiście nic jej nie mogę zarzucić. Nie wysusza ust, nie podkreśla suchych skórek, pielęgnuje, nadaje delikatny błysk, równomiernie się ściera. Jedyne co mogę zarzucić, to nieadekwatny wzornik kolorów w katalogu. Całkowicie się różni z tym, co widzimy na żywo, więc radzę poszukać w internecie swatchy. 


Mój kolor to "Plush plum" z odcieni fioletowych. Jest on tylko lekko fioletowy, wpadający w zimny róż. Bardzo fajny kolor. Wygląda na ustach naturalnie i nie pożółca zębów :) 


Kolejnym ulubieńcem jest lekki krem brzozowy firmy Sylveco. Kolejna polska firma, która produkuje fajne kosmetyki, na dodatek naturalne. Skład ma fajny. Konsystencja rzeczywiście jest bardzo lekka, nawilżająca. Nadaje się pod makijaż. Zapach ma dość neutralny. Podoba mi się estetyczne opakowanie, pompka airless oraz dużo informacji na opakowaniu kremu oraz kartonowym. Cena to około 26zł. 



Korektory to mój konik. Mam wielkie cienie, i byle jaki korektor sobie nie radzi. Będąc w Duglasie zakupiłam sobie korektor z Nyxa HD photogenic concealer, najjaśniejszy, prawie biały - porcelain. Cena 29zł. I jest to mój ulubiony korektor. Kolor jaśniejszy niż najjaśniejszy korektor z Collection. Daje mocne krycie, nie przesusza. Jakość o wiele przewyższa koszt produktu :) Jest o niebo lepszy niż Collection, cena jest porównywalna i możemy do  dostać stacjonarnie! Zbieram się, żeby zrobić porównanie tych dwóch korektorów. 


Do niedawna myślałam, że lakier nawierzchniowy z Sache Vite jest niezastąpiony. Teraz już wiem, że jest jeszcze lepszy :) Przypadkiem robiąc zakupy na allegro zamówiłam lakier nawierzchniowy, który wysusza i nabłyszcza z Allepaznokcie za 9,99zł. Nie robiłam sobie wielkich nadziei, ale bardzo się myliłam. Lakier ten tak samo szybko wysusza paznokcie jak Sache, tak samo nabłyszcza, kosztuje mniej i nie wysycha. Jestem w połowie opakowania i konsystencja tylko lekko zgęstniała, lekko. POLECAM!!!!


No i kolejne moje odkrycie, które pociągnęło za sobą falę żelowych kredek do oczu. Mam już wszystkie kolory z różnych marek. Ta zapoczątkowała - Avon Supershock. Kolor czarny. Jest lepsza niż liner, daje taki sam efekt a o wiele lepiej się aplikuje. Poprostu sunie po powiecie! Jedyny minus to taki, że szybko się tępi i nie da się zrobić nią ostrego zakończenia kreski. 


Kolejni ulubieńcy już się tworzą, zapraszam za miesiąc :)

Pozdrawiam Was - Mania :)

wtorek, 29 kwietnia 2014

Projekt denko - kwiecień 2014r.



Hej, zapraszam na kwietniowe denko. Jak zwykle uzbierało się trochę, choć już myślałam, że będzie skromniej :)

Zaczynamy jak zwykle od włosów:


1. Garnier fructis - Color resist- odżywka do włosów farbowanych. Odżywka jak odżywka. Ułatwiała rozczesywanie. Nie zauważyłam poprawy stanu włosów ani nie wpłynęła na przedłyżenie koloru. Stosowałam, gdy potrzebowałam czegoś na szybko. Ma dość dobry skład, ale nie kupie ponownie.
2. Balea - oczyszczający szampon do włosów. Fajny, oczyszczający szampon. Nie jest on do codziennego stosowania, ale raz na jakiś czas. Dobrze oczyszcza z zanieczyszczeń i resztek kosmetyków do stylizacji. Producent obiecuje, że włosy nie będą splątane- i ta obietnica jest spełniona.
3. Flor illum - miedź, płukanka do włosów. Ostatnie opakowanie płukanki do włosów. Kiedyś kupiłam aż 3, z myślą że będzie to rewolucja w przedłużeniu koloru rudego na włosach. Niestety w żaden sposób płukanka nie wpłynęła na kolor. Cieszę się, że już je skończyłam.



4. Bielenda - olejek do kąpieli - lawenda (relax), olejek grejpfrutowy (antycellulit). Oba olejki bardzo przypadły mi do gustu. Kupiłam za śmieszną cenę 4,19zł w Biedronce, gdzie w Rossmanie stoją za 14,99zł :) Stosowałam je jako żel pod prysznic i bardzo dobrze się sprawowały. Dobrze się pieniły i pięknie pachniały. Szczególnie polubiłam zapach lawendowy. Oczywiście druga, antycellilitowa nie wpłynęła na ten defekt :P
5. Isana - krem do rąk 5% mocznika. Mój ulubiony krem do rąk. Gesty, treściwy. Ma super skład. Jest tani. Ładnie pachnie. Tak, tak, tak :)
6. Alterra - olejek migdały i papaya. Oliwkę stosowałam do ciała jak i na włosy. To moje kolejne opakowanie. Ślicznie pachnie, szybko się wchłania, nawilża ciało i włosy. 
7. Garnier mineral invisible- antyperspirant. Taki sobie antyperspirant. Mało wydajny, strasznie dużo dozuje. Więcej nie kupię.


8. Eva natura- Herbal Garden- tonik z ekstraktem z czerwonej koniczyny. Fajny, delikatny tonik. Bardzo tani, ładnie pachnie. Czego więcej wymagać ? :)
9. Lirene - żel peelingujący. Mój KWC, ente opakowanie, nie będę się kolejny raz rozpisywać :P
10. Soraya - Świat Natury, regenerujący olejek do twarzy. Olejek nie przypadł mi do gustu. Słabo się wchłaniał, świecił się na twarzy i nie miał super właściwości. Zużyłam go do mycia twarzy metodą olejową. Dodałam do niego olejek rycynowy i w tym duecie był bardzo fajny.
11. Biochemnia Urody - serum z wit.C. Serum w postaci olejowej. Stosowałam na noc. Bardzo wydajny. Ma dość nieprzyjemny zapach. Nie zrobił nic złego ani dobrego mojej skórze. Nie kupie ponownie.
12. Eveline SOS odżywczo- regenerujący balsam do ust. Bardzo fajny balsam do ust, treściwy, z dobrym składem, nieparafinowy. Mało wydajny, był miękki i szybko się skończył.
13. Tisane - balsam do ust. Również fajny produkt do ust. Nawilżał, regenerował. Ładnie pachniał :) Myślę, że skuszę się jeszcze raz zimową porą.


14. Verona - Spa&Wellnes, oczyszczająca maska z minerałami. Średnia maseczka, lekko oczyszczała, ale nie działała jakoś korzystnie. Zużyłam i nie kupie ponownie.
15. Purederm- hydro pure gel mask, ujędrniająca maska żelowa. Mój KWC wśród maseczek. Uwielbiam to uczucie, kiedy kładę żelową i mokrą maseczkę, a zdejmuję całkowicie suchą. Moja skóra pije bez umiaru!
16. Ziaja, regenerująca maseczka z brązową glinką ;anty-stres z żółtą glinką - obie te glinki są super. Wszystkie maseczki z Ziaji uwielbiam:) Anty-stress nakładam po męczącym dniu, i naprawde mnie relaksuje:)
17. Perfecta, maseczka kwasy Aha- wygładzająca; sok aloesowy - nawilżająca. Ta z kwasami zdecydowanie faniejsza. Nakładałam na twarz wieczorem, przed pójściem spać zmywałam nadmiar. Rano skóra była dość wyraźnie rozjaśniona. Maseczka nawilżająca bez rewelacji. 


Teraz czas na nowe denka :)

Pozdrawiam Was i życzę udanej majówki - Mania :)