czwartek, 15 maja 2014

Kit czy hit ? Test tuszu Wibo Growing Lashes.


Hej :)
Witam w deszczowy dzień i zapraszam Was na test tuszu na moich rzęsach, dość popularnej maskary Wibo - Growing Lashes. Wpadła mi do koszyka podczas ostatnich promocji, ale bez promocji też kosztuje grosze,a dokładnie 9,69zł :) 

Co obiecuje producent? 
"Maskara o gęstej i niewielkiej silikonowej szczoteczce pogrubiająca rzęsy. Dzięki składnikom pielęgnacyjnym ma za zadanie dodatkowo wzmacniać rzęsy i stymulować ich wzrost."

KWC - 3,60/5

No i tak, rzeczywiście silikonowa szczoteczka tuszu jest mega mała, pierwszy raz taką małą widzę. Ale za to jest bardzo precyzyjna, ciężko ubrudzić sobie nią powiekę. Świetnie się też maluje dolne rzęsy. 

Szczoteczka w porównaniu ze szczoteczką z MaxFactor 2000 Calorie:


Co do właściwości stymulujących wzrost, to jeszcze za krótko używam, żeby stwierdzić pozytywny wpływ na kondycję rzęs. 
Tusz od nowości nadaje się do użytku, tzn nie musimy czekać aż trochę "przeschnie" żeby dawać fajne efekty. Po pierwszym użyciu mi się bardzo spodobała. Mocno wydłuża i pogrubia. Minimalnie skleja i zostawia czasem jakieś grudki, ale bez efektu pajęczych nóżek.

Tak wyglądają moje rzęsy nagie:) -->

A tak już po jednej warstwie :


A tak po dwóch:



W jednym miejscu widać małe grudki i lekkie sklejenia,ale to absolutnie mi nie przeszkadzało. Ja jestem zadowolona z efektu jaki daje na moich rzęsach. Bardzo mi się też podoba ta malutka szczoteczka. Wcale nie trzeba się nią więcej namachać, daje super efekt i nie brudzi powiek. Jest bardzo dokładna i każdą nawet najmniejszą rzęskę wyczesze:)

Polecam więc Wam maskarę Wibo, Growing Lashes. Niska cena, mała szczoteczka i wielki efekt :)

Pozdrawiam Was - Mania :)

1 komentarz:

  1. Agatko nominowałam Cię do nagrody Liebster Award, szczegóły u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń