wtorek, 31 grudnia 2013

Ostatnie denko w tym roku, czyli - Denko - Grudzień 2013r.


I oto ostatni projekt denko w tym roku. Jak co miesiąc nazbierało mi się tego, nawet nie wiem skąd. Większość z tych produktów używałam na co dzień, tylko kilka zalegało i domagało się zdenkowania. 

Zaczynając od włosomaniactwa:


1. Olejek Sesa - ulubieniec ulubieńców. Zaliczam go do odkryć roku. Ta jedna mała buteleczka (90ml) już zdziałała cuda. Choć zapach nie należy do najpiękniejszych, a na początku aż mnie zniehęcał, po czasie można się do niego przyzwyczaić. A jednym z cudów jakie działał to to, że ograniczał wypadania moich włosów o około 70%! Chwała mu za to!

2. Szampon Timotei - wymarzona objętość. Objętości jako takiej nie robił, ale robił to co miał robić, czyli myć. Nie obciążał też włosów. Był wydajny i ładnie pachniał.

3. Aussie - 3 minutowa maska- maska napakowana sylikonami :) więc mocno wygładzała włosy. Stosowana dłużej niż te 3 min- potrafiła obciążyć włosy. Nie zachwycam się nad nią tak jak na początku. Za tą cene istnieje wiele innych, sensowniejszych odżywek i masek.


4.  Babydream fur mama- olejek do pielęgnacji. Co prawda w ciąży nie jestem i nie byłam, ale uwielbiam ten olejek. Stosuje do włosów jak i do ciała po kąpieli. Cudnie nawilża i pięknie pachnie.

5. Dove - Purely pampering - żel do mycia ciała. Nie przypadł mi do gustu. Słabo się pienił, więc nie nadawał się do stosowania z gąbką. Jego formuła jest bardzo kremowa i co prawda po jego użyciu nie musiałam używać balsamu, ale na co dzień używam gąbki i on nie współpracuje z nią. Był mało wydajny. Zapach trochę chemiczny.


6. Ziaja bloker - bardzo mocno blokujący antyperspirant o przedłuzonym działaniu. Polecam szczególnie w upalne dni. Nie radzę stosować przez cały rok. Najlepiej robić sobie kilku miesięczne przerwy. Co wrażliwszą skórę podrażni i będzie wywoływał  upiorne swędzenie. Ale jak skóra się trochę przyzwyczai a my będziemy go odpowiednio stosować ( nie po goleniu, nie na mokra pachę) to zadziała cuda i nie zobaczycie kropelki potu.

7. Bielenda - jabłkowe masło do ciała. Bardzo treściwe i zbite masło. Chemiczny zapach jabłek. Jest to co prawda produkt eko- bez parabenów, pochodnych ropy naftowej, sztucznych barwników. Fajnie nawilżał i odżywiał, zapach utrzymywał się długo na skórze, ale ciężko mi się go rozsmarowywało i dość długo się wchłaniał. 



8. Ziaja PRO - żel myjący. Mój ulubiony żel do mycia buzi. Ente opakowanie. Dokładnie zmywa cały makijaż, nie podrażnia oczu. Wydajny. Opakowanie z pompką. Nie wysoka cena.

9. Garnier - czysta skóra- krem oczyszczający z absorbującym węglem. Pierwszy raz spotkałam się z tym, żeby produkt do czyszczenia buzi miał czarno-szary kolor :) Na początku się nie polubiliśmy za bardzo, ponieważ w trakcie zmywania go z buzi, skóra robiła się strasznie tępa, co utrudniało zmycie go. Później zaczęłam go stosować ze szczoteczką do mycia buzi, i było już troszkę lepiej. Ogólnie bardzo mocno oczyszcza skórę, skóra aż "piszczała" z czystości :) Z ciekawości do efektów warto go spróbować :)

10. Pharmaceris - pianka głęboko oczyszczająca. Bez szału. Delikatna pianka do przemywania twarzy. Nie poprawia kondycji skóry, nie wpływa jakoś znacząco. Nie jest też za bardzo wydajna. Ale fajnie się jej używało ze względu na uczucie miękkości pianki na skórze:)


11.  Hydro Pure gel - ujędrniająca maska żelowa. Dzięki tym maskom odkryłam przecudowne właściwości masek żelowych i tych na tkaninach. Zostały one moimi ulubieńcami i odkryciem roku! Więcej o tej masce w osobnym poście - http://kosmetoloszka.blogspot.com/2013/11/hydro-pure-gel-mask-rozswietlajaca.html

12. L'biotica - aktywne serum do rzęs. Mega wydajne i przede wszystkim dające efekty serum! Rzęsy po nim rzeczywiście się zagęściły i wydłużyły. O tym też w osobnym poście - http://kosmetoloszka.blogspot.com/2013/05/recenzja-lbiotica-aktywne-serum-po-37.h 
Napewno do tego serum powrócę! 

13. Essence - eyeliner pen - lajner w pisaku. Pierwszy tydzień, dwa z tego typu lajnerami przebiega całkiem w porządku. Schody zaczynają się, jak zaczyna lekko przysychać, cienie oblepiają końcówkę i żeby coś z niego wydobyć trzeba porządnie strzepnąć nim do dołu. I tak przez kolejne 2-3 tygodnie. Ale na plus przemawia, że jak się spiesze to używam tylko takiego rodziaju lajnerów bo bardzo szybko i precyzyjnie można narysować kreskę. Tu post o eyelinerach : http://kosmetoloszka.blogspot.com/2013/02/eyelinery-w-mojej-kosmetyczce.html


I tak rok 2013 dobiegł końca. Jedni mówią, że 13 jest pechowe. Dla mnie jest jak najbardziej szczęśliwe. Nie dość, że urodziłam się dnia 13, to jeszcze w tym roku 2013 otworzyłam własną działalność oraz zaręczyłam się :)
Życzę sobie, żeby 2014 był jeszcze lepszy :)

Buziak i- pozdrawiam Was, Mania :*


sobota, 28 grudnia 2013

Ulubieńcy grudzień 2013r.


Witam pod koniec grudnia. Miesiąca świątecznego i bez śniegowego.
Zapraszam na moich ulubieńców :)

Z przyjściem "zimy" przyszedł czas na pielęgnacje i ochronę ust. Moim ulubieńcem w tej kategorii jest pomadka Eveline,Odżywczo - regenerujący balsam do ust SOS.
Nie jest tylko pomadką ochronną ale bardzo je nawilża i odżywia. Po zastosowaniu na spierzchnięte usta czuję ulgę, a położona na noc - rano czuć jak bardzo są odżywione, i nie ma mowy o suchych skórkach. Nie ma w swoim składzie wazeliny, która nic nie robi. Ma za to : masło kakaowe, wosk pszczeli , lanolinę, kompleks witamin E + C, SPF 20. 
Polecam! 

W kategorii kolorówka przoduje mój teraz już ulubiony puder sypki Essence - all about matt! Puder transparentny, miałki, koloru białego. Nie bieli. Super matuje. Daje efekt satynowej skóry. Potrafi przetrwać na mojej buzi cały dzień. Do kupienia w Naturze za ok 15 zł. Warto:)


Na pazurkach gościła u mnie szarość z Rimmel - Salon PRO nr 711. Lakier, który wytrzymał ponad tydzień ! Więcej o nim tu p- klik.



A w kategorii zapachy mam dwa ulubieńce :) 

Woda perfumowana Avon, Luxe. Cudny, głęboki, zimowy zapach. Utrzymuje się przez cały dzień. Dostałam na Mikołaja i przez cały grudzień ich używałam.


A w kominku w tym miesiącu uwiódł mnie zapach Yankee Candle - Honey&spice.
Zapach nie jest typowo przyprawowy- czyli wanilia czy cynamon. Jest to przyjemny, nawet świeży zapach, zaliczam go do zapachów męskich. 


W planach mam również ulubieńców całego roku 2013 :) To będą istne perełki!

Pozdrawiam Was - Mania :)

wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych Świąt !



Przyjmijcie serdeczne życzenia wesołych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia oraz wdepnijcie na mojego kulinarnego bloga, popodziwiać tegoroczne pierniczki :



Pozdrawiam Was - Mania :)



wtorek, 17 grudnia 2013

Jak przedłużyć rudości na włosach bez farbowania?


            W jaki sposób przedłużyłam swoją przerwę między malowaniem z ok 5 tygodni do aż 9 tygodni z zadowalającym mnie odcieniem rudości ?

Marion, MariColor, Regenerująca maska ożywiająca kolor włosów farbowanych - oto odpowiedź :)


Co obiecuje producent ?

Maska do włosów ożywia i rozświetla kolor włosów farbowanych. Chroni pigment przed szybkim utlenianiem. Odżywia i regeneruje włosy, chroni je przed szkodliwym wpływem promieniowania UV, nadaje im połysk. Zawiera prowitaminę B5, witaminę E oraz olejek z kiełków pszenicy (nawilżenie i odbudowa struktury włosa) oraz roślinne ekstrakty, przywracające połysk i nadające głębię koloru. Jedno opakowanie to 2 saszetki - na dwa razy przy włosach krótkich, na jedno użycie przy długich.


Występuje w wersjach:
- do włosów blond,
- do farbowanych na odcienie czerwieni (ekstrakt z hibiskusa i maku polnego)
- do farbowanych na brąz (wyciąg z henny i orzecha włoskiego).


Skład i środki ostrożności:


Każda dziewczyna, która farbuje włosy na odcienie rudości zdaje sobie sprawę z expresowego wypłukiwania koloru. Efekt świeżo farbowanych włosów i lśniącego koloru utrzymuje się góra do dwóch tygodni. Z czasem zaczyna płowieć, a kolor rudy mysieje. W taki sposób jesteśmy zmuszone do częstego poprawiania koloru, jak nie dla samych odrostów to właśnie dla wyblakłego i niejakiego koloru.

Jakiś czas temu odkryłam cudowne właściwości maseczki firmy Marion, która odżywia kolor włosów. Odkryłam ją dzięki "internetom" :) Oczywiście przeszukałam wszystkie sklepy stacjonarne, nigdzie jej nie dostałam. Zamówiłam przez allegro. Kolor - do farbowanych na odcienie czerwieni. Koszt to ok 2,50-3zł za sztukę- czyli dwie saszetki. Jedna saszetka na jedno użycie do włosów do ramion, niezbyt gęstych. Na dłuższe i gęstsze włosy polecałabym użycie dwóch.

Maseczka jest dość gęsta, ma kolor czerwony. Trochę tępo się rozprowadza na włosach. Przy drugim użyciu wymieszałam ją z inną maską, pokryła wtedy wszystkie włosy i lepiej mi się rozprowadzało.


Trochę barwi skórę rąk jak i głowy. Wannę należy szybko spłukać po użyciu maseczki:)

Efekt jest baaardzo zadowalający- tak jakbym użyła szamponetki koloryzującej. Maska dodatkowo pielęgnuje włosy. Stały się bardziej sypkie i odbiły u nasady. I w przeciwieństwie do szamponetki, nie ma problemu z nierównym rozprowadzeniem koloru. 
Efekt utrzymuje się u mnie to mniej więcej 2-3 mycia. Potem też fajnie wygląda.

Oto efekty na włosach :


Oczywiście w realu kolor był bardziej intensywny po użyciu maski. Jest lekko wpadający w czerwień.
A oto jak maska poradziła sobie z lekkimi odrostami :


Tu lepiej widać zmianę koloru, jak również skórę przedziałka lekko zafarbowaną na czerwono :)

Ogólnie jestem mega zadowolona z maseczki ! Mam już zapas :) Polecam ją serdecznie. Wiem, że te do brązowych włosów równie dobrze się sprawują!

Pozdrawiam Was - Mania !

wtorek, 10 grudnia 2013

Widzę ciemność - Rimmel Punk Rock


Widzę ciemność na swoich paznokciach.
Owa ciemność nie jest do zidentyfikowania.
Jest ciemna. Ciemno-szara, ciemno-fioletowa, ciemno-czarna...
Owa ciemność trzymała się ze mną ponad tydzień!

Przedstawiam Wam ciemność pt.: Rimmel - Punk Rock 711


Lakiery, które wytrzymują najdłużej na moich paznokciach. Warto w nie zainwestować :) Super szeroki pędzelek, krycie po jednej warstwie no i wytrzymałość. Pod koniec swej żywotności nie odpryskiwał, lekko starł się na końcówkach a jedynie przeszkadzał mi odrost :) 
W tym wydaniu połączyłam go na końcówkach z brokatem, pokryłam SecheVitem i wuala :)


Polecam - Mania :)

środa, 4 grudnia 2013

Projekt denko 11. - Listopad


Kolejny miesiąc już za nami, kolejna torba z denkami tuż przed nami :) 

Zapraszam na listopadowe denko!




1. Nivea - nawilżający balsam pod prysznic do ciała, skóra sucha i normalna
Przyznam się szczerze, że zakup tego kosmetyku był spowodowany istną ciekawością :D Zobaczyłam, użyłam i podziękuje :) Narazie nie kupuje :P Balsam pod prysznic sprawdzał mi się w gorące dni lata, gdy nawet nie myślałam o balsamowaniu. Resztkę zużyłam na basenie, gdzie nie bardzo mam czas na balsamowanie się. Lekko nawilżał, ale czasem wydawało mi się, że kiepsko sie zmywa i skóra jest tłusta po nim.
2. Wellnes Beauty Cremebad - Vanille&Macadamia - kremowy płyn do kąpieli
Używałam jako żelu pod prysznic. Cudnie pachniał, fajnie się pienił i mył. Tyle :)


3. Isana- suchy szampon do włosów
Fajny suchy szampon, pierwszy jaki testowałam. Super się sprawdził, odświeżał włosy, fajnie pachnie, jest wydajny i nie zostawia widocznego białego pyłu. Po wyczesaniu wcale go nie widać. Mam już następny! :)
4. Cece- odżywczo ochronny spray do modelowania włosów farbowanych z jedwabiem
Spray był całkiem fajny. Nie wiem czy chronił kolor włosów ale napewno ułatwiał modelowanie. Usztywniał lekko moje śliskie włosy, i można było coś na nich działać.
5. Flor illum - płukanka nadająca włosom subtelne odcienie - kolor czerwony
Kilka kropel płukanki dodawałam do ok pół litra wody i polewałam sobie włosy po każdym myciu. Lekko nadawała kolor, ale to raczej było podtrzymywanie koloru po farbowaniu, niż nadawanie koloru. Mam jeszcze kolor miedziany. 


6. Ziaja PRO - odświeżający tonik bezalkoholowy
Mój ulubiony tonik, mega wydajny w dużej 500ml butli z pompką. Odświeżał, tonizował- czego chcieć więcej ?:)


7. Ziaja- maska nawilżająca z zieloną glinką
Moje ulubione maseczki. Polecam każdy rodzaj z tej serii, a szczególnie antystresową :)
8. Dermo pHarma - maska kompres 4D - skóra odwodniona
Nie spodobała mi się ta maska. Po pierwszych, dobrych wrażeniach z hydrożelową maską, maski w kompresie mi się nie podobają. Nie są aż tak plastyczne, nie przyklejają się dokładnie do buzi. Po użyciu skóra twarzy mi się kleiła i nie było zbyt fajnego uczucia.
9. Hydro Pure gel - hydrożelowa maska rozświetlająca
Moja pierwsza i odrazu ulubiona maseczka! Więcej o niej w recenzji - klik. Teraz w Biedronce przecenili je z 6,99 na 3,99zł. Zrobiłam zapasy :) 
10. Wibo - bibułki matujące
Były moje ulubione odkąd nie użyłam tych z Inglota. Teraz tylko wyczerpie zapasy i przerzucę się na Inglot:)


11. Lakiery
Od czasu do czasu robię porządki w lakierach. Kiedyś kupowałam ich niezliczoną ilość. Teraz przechodzę na minimalizm, bo przecież nie "wymaluję" tych wszystkich lakierów, i w połowie zrobią się gęste gluty i trzeba wyrzucać. Teraz będę kupowała kilka lakierów na sezon, i będę denkowała do dna :)

To tyle, pozdrawiam Was - Mania!